Śluz ze ślimaka? Poproszę!
Spora część z nas słysząc po raz pierwszy o kosmetycznym zastosowaniu śluzu ze ślimaków, musiało się nieźle zdziwić. W końcu perspektywa nakładania go na twarz i ciało nie jest zbyt zachęcająca, a przynajmniej nie do momentu, w którym dowiemy się o jego niesamowitych właściwościach. Do tego bardzo ciekawa jest też historia wykorzystywania go przez człowieka. Nieczęsto słyszy się o składniku, po który chętnie sięgały już starożytne cywilizacje. Od kilku lat natomiast możemy zobaczyć kosmetyki ze śluzem ślimaka produkowane nie tylko przez znane marki, ale też lokalnych wytwórców środków do pielęgnacji. Za popularność tego składnika odpowiadają jego wyjątkowe właściwości. Jest on pełen substancji wpływających na elastyczność i zdolności regeneracji naszej skóry. Jednak zanim do nich przejdziemy, zajmijmy się zagadnieniem pozyskiwania tej dobroczynnej wydzieliny. Pomoże nam to lepiej zrozumieć, dlaczego nie należy kierować się naszymi wyobrażeniami, tylko naukowymi faktami na jej temat.
Ślimaki do zadań specjalnych
Myśląc o śluzie ze ślimaka przed oczami najczęściej stają nam małe mięczaki buszujące w ogrodach. Jeżeli chodzi o gatunki, to owszem, w przemyśle kosmetycznym wykorzystuje się znane nam winniczki i zachodnioeuropejskie ślimaki szare, różnicą jest jednak sposób ich funkcjonowania w hodowlach. Przede wszystkim zapewnia się im warunki, które pod względem dostarczanych składników odżywczych oraz czynników z otoczenia są jak najbardziej zbliżone do naturalnych. Najbardziej interesującą nas rozbieżnością jest jednak to, że nie mają w nich one dostępu do szkodliwych zanieczyszczeń, czy to w paszy, czy powietrzu. Wyklucza to też obecność pasożytów i wielu chorób. Kolejną ważną informacją jest ta, że substancja pozostawiana za przemieszczającymi się mięczakami, nie jest tą samą, którą zawiera krem ze śluzu ślimaka. Wszystko dlatego, że organizmy tych stworzeń wytwarzają jego dwa rodzaje – jeden umożliwia im sprawne poruszanie się, a drugi chroni i regeneruje ich ciało. Można go więc poczuć jedynie podczas bezpośredniego dotknięcia małego mieszkańca muszli. Dla wielu z nas jest też bardzo ważne to, czy ślimakom nie dzieje się krzywda podczas pozyskiwania wydzieliny. Na szczęście producenci opracowali metody, które nie prowadzą do powstawania obrażeń i uszczerbku na ich zdrowiu.
Moc składników aktywnych
Skoro wiadomo już, że nie ma się czego bać, warto przejść do właściwości tej niezwykłej substancji. Co sprawia, że krem przeciwzmarszczkowy ze śluzu ślimaka sprawdzi się lepiej niż kosmetyk o niemal identycznej formule pomijającej tylko ten jeden składnik? Przede wszystkim chodzi o kolagen i elastynę. Te dwa białka pełnią w naszych organizmach bardzo istotne funkcje, w tym między innymi odpowiadają za jędrność skóry i gojenie się ran. Z czasem jednak wytworzone przez ciało wiązania osłabiają się, warto więc dostarczać oba te składniki podczas codziennej pielęgnacji. To jednak nie wszystko, co możemy znaleźć w śluzie. Posiada on bowiem naturalne właściwości bakteriobójcze, działające na szczepy mikroorganizmów odpowiadające za częste zmiany i podrażnienia pojawiające się na twarzy. Dodatkowo zawiera witaminy A, C i E co sprawia, że prowadzi do rozjaśniania przebarwień i silnie odżywia. Nie ma więc wątpliwości, że warto stosować śluz ze ślimaka, a wiedza o tym, co się w nim znajduje i w jaki sposób jest pozyskiwany, może sprawić, że popatrzymy na te stworzenia o wiele przychylniejszym okiem.